DLACZEGO BÓG MILCZY?

Na świecie dzieją się straszne rzeczy!

W pewnym mieście chory psychicznie wdarł się da szkoły podstawowej i zabił dwanaścioro małych dzieci. Wtedy zadajemy sobie pytanie: A Bóg? Dlaczego Bóg milczy?

 

Albo ta młoda kobieta, która ma raka. Powoli i w strasznych męczarniach odchodzi od swoich dzieci. Kto to razem z nią przeżywał, ten musi zapytać: A Bóg? Dlaczego Bóg milczy?

Jest wielu ludzi, którzy mogliby opowiedzieć tu różne historie ze swego życia i spytać na końcu: A gdzie był wtedy Bóg? Dlaczego milczał?

Pewien poeta napisał, że ponad gwiaździstym niebem musi mieszkać kochany Ojciec. Dzisiejszy człowiek skłonny jest mniemać, że nad gwiaździstym niebem nie może mieszkać żaden kochany ojciec!

Ten, kto zaczyna zadawać sobie pytania: gdzie jest Bóg? Dlaczego do tego dopuścił? Dlaczego milczy, gdy dzieją się takie straszne rzeczy? – może dojść do punktu, w którym zaświta mu niebezpieczna myśl: a może Boga wcale nie ma? Może niebo jest puste? Może rację mają ateiści?

Moi przyjaciele, ten, komu przyszły do głowy takie myśli, powinien wpaść w panikę. Gdyby prawdą było, że Boga nie ma, to byłoby to przerażające. Wtedy, my, ludzie – my, bestie! – bylibyśmy pozostawieni samym sobie. Bylibyśmy jak zagubione dzieci, które nie mogą trafić do domu. Nie ma Boga? To byłoby okropne! Kiedy mi ktoś mówi, że jest ateistą, odpowiadam: nie wiesz, co mówisz! Nic nad nami? Pozostawieni samym sobie? Sami ze sobą? Nie ma nic groźniejszego dla człowieka niż drugi człowiek, no nie? Rzymianie mieli takie przysłowie: "Homo homini lupus", co znaczy "człowiek człowiekowi wilkiem" – straszne.

Nie zliczę, ile razy jako pastor słyszałem te pytania: "Jak Bóg może do tego dopuszczać? Dlaczego milczy?". A ponieważ tak często byłem pytany, chcę teraz na to odpowiedzieć.

Z góry jednak muszę was uprzedzić: nie jestem osobistym sekretarzem Pana Boga. Nie zwierzał mi się, jakie ma plany, ani nie podyktował ich do stenogramu. Rozumiecie, co chcę przez to powiedzieć? Właściwie, to trochę głupio zadawać takie pytania, jak gdybyśmy mogli zrozumieć Boga. Bóg, jakiego ja mógłbym zrozumieć, byłby najwyżej dziekanem albo superintendentem. Bo tych to ja jeszcze mogę zrozumieć. Ale gdybym mógł zrozumieć Boga, to nie byłby On bogiem. W Biblii czytamy, że Bóg powiedział kiedyś: "Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje." To bardzo jasne i pouczające.

Dzięki Biblii zrozumiałem jednak pewne sprawy i chciałbym teraz w miarę moich możliwości odpowiedzieć na pytanie: "Dlaczego Bóg milczy?".

  1. Z GRUNTU FAŁSZYWE POSTAWIENIE PYTANIA

Przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że pytanie: "Dlaczego Bóg milczy?", jest postawione opacznie. Przy tak postawionym pytaniu można by wyobrazić sobie salę sądową, gdzie na krześle sędziowskim siedzi pastor Busch, a na ławie oskarżonych siedzi Bóg. I my mówimy: "Niech oskarżony powie, dlaczego pozwala na to wszystko? Dlaczego milczy?". Chciałbym postawić sprawę zupełnie jasno: takiego Boga, który pozwoliłby nam zasiadać na krześle sędziowskim, a sam usiadłby na ławie oskarżonych – takiego Boga nie ma!

Pamiętam taką kapitalną scenę z czasów, gdy byłem młodym pastorem. Mając 27 lat przybyłem do Essen w czasie, gdy wybuchł tam strajk górników. Ludzie byli bardzo wzburzeni. Pewnego dnia przechodziłem przez jakiś plac i zobaczyłem mężczyznę stojącego na skrzyni. Naokoło stał tłum ludzi, a on wygłaszał gwałtowne przemówienie. Mówił o głodnych dzieciach, wyzysku, niskich płacach i bezrobociu. Ujrzał mnie nagle, poznał i wrzasnął: "Ha, jest tu klecha! Chodź tu!". No, ja przeważnie przyjmuję uprzejme zaproszenia, więc przybliżyłem się. Mężczyźni rozstępowali się przede mną, tak że doszedłem aż do mówcy. Stałem teraz w tłumie około stu górników. Muszę przyznać, że czułem się trochę dziwnie . A ten tam na skrzyni zaczął: "Słuchaj no, klecho! Jeżeli Bóg jest, ja tam nie wiem, może i jest, to kiedy umrę, stanę przed Nim i powiem Mu, – tu podniósł głos do krzyku – 'Dlaczego dopuściłeś do tego, że ludzi na polu bitwy rozszarpywało na strzępy? Dlaczego pozwalasz, żeby dzieci marły z głodu, kiedy inni wyrzucają jedzenie, bo mają za dużo? Dlaczego pozwalasz, żeby ludzie zdychali na raka? Dlaczego? Dlaczego?' A potem powiem Mu: 'Ty tam! Wynoś się! Precz! Zwiewaj!".Tak krzyczał ten facet. I wtedy ja też zacząłem wrzeszczeć: "Bardzo słusznie! Precz z tym Bogiem! Precz z nim!". Zapadła cisza. Mówca zrobił zdumioną minę i powiedział: "Chwileczkę! Pan jest przecież pastorem! Panu nie wolno krzyczeć: precz z Bogiem!". "Słuchaj no! – odrzekłem – Ten Bóg, przed którym możesz stanąć i tak rozdzierać paszczę, który pozwala pociągać się do odpowiedzialności i może być oskarżonym, a ty jego sędzią – taki bóg istnieje tylko w twoim wyobrażeniu. I o takim bogu mogę powiedzieć tylko: precz z nim! Precz z takim głupkowatym bogiem, którego wymyśliliśmy sobie w naszych czasach, którego możemy oskarżać, wypędzać i wzywać z powrotem według naszych potrzeb! Takiego boga nie ma! Ale coś ci powiem: istnieje inny, prawdziwy Bóg. Przed Nim ty staniesz jako oskarżony i nie będziesz mógł w ogóle otworzyć ust, bo On ciebie zapyta: Dlaczego mnie nie czciłeś? Dlaczego mnie nie wzywałeś? Dlaczego żyłeś w nieczystości? Dlaczego kłamałeś, nienawidziłeś, kłóciłeś się? Dlaczego...? Takie pytania On tobie postawi, a ty nie będziesz mógł odpowiedzieć, bo słowa uwięzną ci w gardle, bo nie mógłbyś na tysiąc pytań ani na jedno odpowiedzieć! Nie ma takiego Boga, któremu moglibyśmy powiedzieć: precz z Tobą! Ale istnieje święty, żywy, prawdziwy Bóg, który będzie mógł kiedyś powiedzieć: precz z wami!".

Chciałbym więc wam powiedzieć, byście słysząc ludzi robiących Bogu wyrzuty, pytających: "Jak Bóg może do tego dopuścić, dlaczego milczy?", byście im powiedzieli, że taki bóg, którego można oskarżać, jest głupim, urojonym przez nich bogiem. Istnieje tylko jeden święty Bóg, który oskarża nas – was i mnie! Czy przestrzegaliście przykazań Bożych? No to jak to sobie wyobrażacie? Bóg traktuje swoje przykazania poważnie. To my jesteśmy oskarżonymi, nie Bóg!

To jest pierwsza rzecz, którą chciałem jasno powiedzieć. Takie postawienie pytania jest z gruntu fałszywe.

MILCZENIE BOGA OZNACZA JEGO SĄD

Dlaczego Bóg milczy? Widzicie, Bóg często milczy. A milczenie Boże jest najstraszliwszym Jego sądem nad nami.

Jestem przekonany, że piekło istnieje. Ale nie takie, jakie można zobaczyć na wielu obrazkach, gdzie diabeł smaży na ogniu dusze, i inne takie bzdury. Wierzę, że piekło, to jest takie miejsce, w którym Bóg nie ma ludziom nic więcej do powiedzenia. Możecie Go wzywać, możecie modlić się, możecie krzyczeć – On nie odpowiada. Rosyjski pisarz, Dostojewski, powiedział kiedyś: "Piekło, to jest takie miejsce, do którego Bóg już więcej nie zagląda". Miejsce, w którym definitywnie rozstaniemy się z Bogiem, gdzie Bóg nas naprawdę opuści. Tak, milczenie Boga oznacza Jego sąd nad nami. I, widzicie, piekło zaczyna się już tutaj, wtedy, gdy Bóg milczy.

Chciałbym opowiedzieć wam w związku z tym pewną historię z Biblii. Były dwa miasta – Sodoma i Gomora, gdzie kwitła cywilizacja i wyrafinowana kultura. Nie zaprzeczano tam istnieniu Boga, – prawdopodobnie było tam nawet paru nieszczęsnych dziwaków kapłanów – ale Boga po prostu nie brano poważnie. Być może, że fatygowano jeszcze kochanego Pana Boga przy ślubach czy pogrzebach, ale poza tym nie zaprzątano Nim sobie głowy. A wszystkie Jego przykazania beztrosko deptano. W Sodomie mieszkał pobożny mąż, imieniem Lot, który co pewien czas ostrzegał: "Nie wolno tak postępować z Bogiem. Nie sądźcie, że Bóg pozwoli z siebie szydzić. Co człowiek sieje, to i żąć będzie!". "Ach – odpowiadali mu ludzie – nie żartuj sobie! Przecież nie jesteś kapłanem. Przestań mówić takie głupstwa: "Co człowiek sieje, to i żąć będzie!" Aż pewnego dnia o świcie – poprzednio Bóg wyprowadził Lota z miasta – stało się, że Bóg spuścił z nieba na miasto deszcz siarki i ognia. Jak to jest, wiemy, bo przeżyliśmy naloty bombowe. Bóg jednak może dokonać tego bez samolotów. Mogę sobie wyobrazić, jak ludzie wyskakiwali z łóżek, krzycząc: "Do piwnicy". Wszyscy schronili się w piwnicach, ale wkrótce zaczęło tam być gorąco jak w piecu. Nie można było wytrzymać. Rzucono więc nowe hasło: "Wszyscy wychodzić!". Ludzie wybiegli, ale na dworze padał deszcz ognia i siarki. Sytuacja bez wyjścia: nie mogą wyjść i nie mogą zostać w piwnicach, bo po prostu się duszą. Tak opowiada Biblia. A ja wyobraziłem sobie – wyobraziłem, bo w Biblii tego nie ma – że jest tam taka grupka ludzi: światowa młoda dama, która dotychczas nie mieszała kochanego Pana Boga w swoje sprawy; starszy pan, który umiał smakując rozpoznać każdy gatunek czerwonego wina – on też nie miał nic przeciwko kochanemu Panu Bogu, ale Bóg był mu całkowicie obojętny; inni ludzie, mili, porządni ludzie, przyzwoici, regularnie płacący podatki obywatele. – Wszyscy mieli swoje mroczne tajemnice, tak jak mają je ludzie dzisiejsi. – W piwnicy robiło się coraz goręcej. Chcą wyjść, a nie mogą, bo na zewnątrz szaleje zniszczenie. Ogarnia ich groza. Nagle ten starszy gruby pan mówi: "Ludzie, ten Lot miał rację, Bóg rzeczywiście żyje!". A młoda światowa dama mówi: "Tylko jedno może nas uratować – musimy się modlić. Kto potrafi modlić się?". I wtedy w górę unoszą się ręce tych, którzy dotychczas nigdy nie unosili rąk (w starożytności ludzie modlili się z podniesionymi w górę rękami). I cała piwnica rozbrzmiewa głosami. "Panie, zmiłuj się nad nami! Zgrzeszyliśmy! Wzgardziliśmy Tobą! Ale prosimy Cię, przestań! Przecież jesteś dobrym Bogiem, jesteś miłosierny! Panie, zmiłuj się nad nami!". Ludzie umilkli. Słychać było tylko płacz i trzeszczenie ognia. Nic więcej. Wtedy ramiona opadły, a dłonie zacisnęły się w pięści. Rozległ się krzyk: "Boże! Dlaczego milczysz?". I znowu słychać było tylko huk pożarów. Mogli modlić się, mogli przeklinać – Bóg im już nie odpowiadał.

Istnieje pewna granica, którą przekracza człowiek, ludność miasta czy naród, granica obojętności wobec żywego Boga. Gdy przekroczy się tę granicę, Bóg już więcej nie odpowiada, choćbyśmy modlili się i przeklinali. Czy rozumiecie, że to milczenie Boga było Jego najstraszliwszym sądem nad Sodomą? Bóg nie miał jej mieszkańcom nic więcej do powiedzenia. Kiedy patrzę na ludzi w mojej Ojczyźnie, na ich kompletną obojętność wobec prawdy Bożej, Bożych przykazań i zbawienia, ogarnia mnie zgroza. Może też doczekają chwili, że będą modlili się albo przeklinali, a Bóg nie będzie im miał nic więcej do powiedzenia.

W Biblii czytamy, że Bóg powiedział kiedyś: "Chociaż wołałem do was, nie odpowiadaliście". Człowieku, dlaczego milczysz, gdy Bóg ciebie woła?

Tak więc, milczenie Boga jest Jego najstraszniejszym sądem nad nami!

Z DUŻEJ ODLEGŁOŚCI NIE MOŻNA NIC USŁYSZEĆ

Jeżeli mamy uczucie, że Bóg milczy, może to być spowodowane tym, że jesteśmy od Niego zbyt daleko.

Niedawno przyszedł do mnie młody człowiek i powiedział: "Panie pastorze, pan mnie denerwuje! Pan bezustannie mówi o Bogu. Tylko się gdzieś spotkamy, pan już zaczyna swoje. A ja ani Boga nie słyszę, ani Go nie widzę. Gdzie on przemawia? Ja nic nie słyszę!".

Odpowiedziałem mu na to: "Młody człowieku, czy zna pan historię o synu marnotrawnym?". "No, mniej więcej znam..." "Mniej więcej, to nic nie znaczy. Opowiem panu tę historię, a opowiedział ją kiedyś sam Jezus. Był sobie bogaty właściciel majątku, który miał dwóch synów. Jeden z nich był nieco lekkomyślny. Za ciasno mu było w domu, za nudno. Po prostu w domu mu się nie podobało. I pewnego dnia powiedział ojcu: 'Staruszku, daj mi moją część dziedzictwa, spłać mnie już teraz. Chciałbym wyruszyć w świat.' Ojciec zgodził się i syn odszedł w daleki świat. Powiedziano o nim w Biblii: "...I roztrwonił swój majątek". Może pan to sobie wyobrazić. W wielkim mieście znakomicie można stracić majątek! I oto w tym właśnie czasie nastała w tym kraju klęska głodu i bezrobocia. Ten młody człowiek nic już nie posiadał i w końcu wylądował jako pastuch pilnujący świń. Dla Izraelity było to najgorsze, co mu się mogło przytrafić, bo w Izraelu świnie były uważane za zwierzęta nieczyste. Ponieważ jednak panował wielki głód, więc młodzieniec był zadowolony, gdy udało mu się ukraść ze świńskiego koryta trochę omłotu i tym się najeść. Tam, gdzie przebywał, nie mógł usłyszeć głosu swego ojca, bo po prostu był za daleko. Syn marnotrawny mógł więc sobie powiedzieć, że nie słyszy głosu swego ojca. To jasne! Oczywiście, że nie słyszał". To wszystko opowiedziałem temu młodemu człowiekowi, który skarżył się, że nie słyszy głosu Boga. A teraz, zanim przejdę do tego, co mu później powiedziałem, pozwólcie, że zrobię tu małą dygresję i opowiem wam historię, której wcale nie ma w Biblii. Sam ją sobie wymyśliłem. Więc nasz uciekinier siedzi sobie przy swoich świniach i czuje okropny głód. Siedzi i oskarża swego ojca: jak on może pozwolić, żeby mi się tak fatalnie powodziło! I tak wyobrażam sobie nasz dzisiejszy świat: odszedł od Boga, walą się na niego nieszczęścia, i świat ten krzyczy: „Jak Bóg może do tego dopuścić! Dlaczego Bóg milczy?” Ale Jezus opowiedział historię o synu marnotrawnym trochę inaczej. W życiu jego przyszła godzina, w której zaczął myśleć: „ja chyba oszalałem! U mojego ojca jest chleba pod dostatkiem, a ja tu ginę z głodu”. I w Biblii czytamy: „Wstanę i pójdę do ojca mego, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem...". I poszedł. Ojciec ujrzał go z daleka i wybiegł mu naprzeciw. Syn powiedział to, co sobie umyślił: „Ojcze, zgrzeszyłem...". Ale ojciec rzucił mu się na szyję, pocałował i powiedział sługom: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie też pierścień na jego rękę i sandały na nogi". Syn słyszał teraz głos swego ojca. Powiedziałem mojemu rozmówcy: „Jeżeli nie słyszy pan głosu Boga, to znaczy, że jest pan za daleko. Musi pan zawrócić, z pewnością sam pan doszedł do tego wniosku".

Ludzie mogą bardzo daleko odejść od Boga. Obrazowo mówiąc – mogą zniżyć się aż do świń. W czasie, gdy byłem bardzo bezbożny, jako porucznik podczas pierwszej wojny światowej zawsze zdawałem sobie z tego sprawę i myślałem, że właściwie muszę się nawrócić. I nigdy jeszcze nie spotkałem człowieka, który by nie wiedział w gruncie rzeczy, że musi się nawrócić. Bezkrytyczna wobec siebie samej kobieta mówi mi: „Jestem w porządku!". Ale po dłuższej rozmowie ze mną dochodzi do przekonania, że właściwie musi się nawrócić, bo w jej życiu jest wiele grzechów i w gruncie rzeczy serce jej jest skamieniałe.

Każdy z nas wie, że musi się nawrócić. Więc dlaczego tego nie robicie? Nawróćcie się, a wtedy usłyszycie głos Ojca.

 (z książki "Jezus naszym przeznaczeniem" - W. Busch)

„Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. (Ewangelia Mateusza 11,28).

„Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości” (1 List Jana 1,9).

 

„Choć wasze grzechy będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją; choć będą czerwone jak purpura, staną się białe jak wełna (Księga Izajasza 1,18).

Słowo Boże na dziś

"Nie bój się, bom Ja z tobą, nie lękaj się, bom Ja Bogiem twoim!"

(Księga Izajasza 41,10)

Zaproszenie

ZAPROSZENIE
NA KONFERENCJĘ BIBLIJNĄ
 
T: Ewangelia Jana 4,1 do 4,26
 
niedz. 31.03.godz 16.00 do 18.30
pon. 01.04.godz 09.30 do 12.30; 15.00 do 17.30
 Mikołów ul. Waryńskiego 42a
 
ZGROMADZENIA
Nd: 9:30 Wieczerza Pańska
11:00 Głoszenie Słowa Bożego
Wt: 18:30 Modlitwy i studium Słowa Bożego
Mikołów ul. Waryńskiego 42a