Pan światłością moją i zbawieniem moim: Kogóż bać się będę? Pan ochroną życia mego: Kogóż mam się lękać?
Potrzebujemy energii, aby ogrzewać nasze domy, oświetlać nasze pomieszczenia i przemieszczać się pociągiem lub samochodem. Mamy jednak podwójny problem: z jednej strony źródła energii, takie jak ropa i gaz, są ograniczone. W pewnym momencie ich zabraknie. Z drugiej strony, ich konsumpcja wytwarza zanieczyszczenia, które przysparzają nam mnóstwo problemów.
Mamy również duchowy "problem energetyczny". Bez relacji wiary z żywym Bogiem, brakuje nam wewnętrznej siły, aby żyć tak, jak Jemu się podoba. Bez Niego nie ma prawdziwego światła, które oświetliłoby naszą drogę w życiu, nie ma prawdziwej miłości, która ogrzałaby nasze serce.
Człowiek rzeczywiście może pobierać energię skądinąd, w oderwaniu od Boga. Ale w tym procesie pojawia się wiele "zanieczyszczeń", takich jak samowola, arogancja, przemoc i inne grzechy. Ponieważ ta „kupa gruzu” obciąża nasze życie, chcemy się jej pozbyć. Ale czy jest to możliwe?
Kiedy szczerze wyznajemy Bogu nasze przewinienia i wierzymy, że Jezus Chrystus poniósł za nie karę na krzyżu, On zdejmuje z nas ciężar grzechu. On przebacza nam i oczyszcza nas z wszelkiej nieprawości. W tym samym czasie Bóg daje nam nowe życie, które może się rozwijać w mocy Ducha Świętego dla Jego chwały. Teraz cieszymy się ciepłymi promieniami Bożej miłości i otrzymujemy światło na naszą życiową drogę poprzez Słowo Boże.