Robaczek świętojańskiKonkurent żarówki

Au! Zadajecie mi ból! Proszę, nie dotykajcie moich skrzydeł tak mocno! Jeśli mnie tylko nie zgnieciecie, możecie mnie potrzymać na ręce, ale proszę, wypuście mnie potem znowu na wolność. Za to Wam trochę poopowiadam – zgoda?

 

 

Nie było zbyt trudno złapać mnie tego ciepłego, lipcowego dnia – prawda? W ciemności, w czasie naszego lotu, mogliście nas doskonale zauważyć. W ciągu dnia bylibyśmy dla Was prawie niezauważalni. Wtedy też nie jesteśmy dla Was interesujący – zgadłem? Tak, wiem, to nasze świecenie tak Was fascynuje. Jeżeli mnie bardzo ostrożnie odwrócicie, zobaczycie owe dwa zielono - żółte punkty świetlne na stronie brzusznej. Dlatego to właśnie dostrzegacie mnie tylko wówczas, kiedy fruwam ponad Wami.

Teraz jednak odwróćcie mnie znowu. Au! Bądźcież trochę ostrożniejsi! Jestem przecież nie większy niż dziesięć milimetrów. Możecie mnie swoimi grubymi palcami jedynie delikatnie dotykać, jeżeli mnie nie chcecie rozgnieść. Teraz zapalcie swoja latarkę kieszonkowa i lepiej mi się przyjrzyjcie przy jej świetle. Zresztą, gdybyście teraz byli w Ameryce Południowej i wzięli na rękę mojego krewniaka, cucujo[1], moglibyście to straszydło – wasza latarkę kieszonkowa, spokojnie odłożyć, gdyż światło cucujo jest tak jasne, że moglibyście w nim mnie i jego w spokoju obserwować. Dlatego to niektórzy ludzie zamykają te owady do małych klatek i używają, jako latarnie.

 

Technicznie nieosiągalna wydajność świetlna

Jestem wprawdzie małym, niepozornym chrząszczem, a jednak cudem z warsztatu Boga. Zwą mnie robaczek świętojański (nazwy łacińskie: Lampyris i Phausis). Właściwie jest to fałszywe określenie, bo nie jestem robaczkiem. Wytwarzam „zimne“ światło. Bowiem w procesie tzw. bioluminescencji nie powstaje żadne ciepło. To jest właśnie to, co najbardziej zdumiewa, czego Wasi technicy do dzisiaj nie byli w stanie odtworzyć. Normalna Wasza żarówka przemienia najwyżej około 4 % dostarczonej energii w światło, a świetlówka maksymalnie 10 %. Ta duża reszta energii roztrwoniona zostaje w postaci ciepła. Musicie przyznać, że Wasze lampy są bardziej grzejnikami niż źródłami światła.

U mnie Stwórca urzeczywistnił najoptymalniejszą zamianę energii w światło, oznacza to, że 100 % dostarczonej energii zamienione zostaje w światło. Lepiej naprawdę już nie można.

Teraz przyjrzyjcie się jeszcze mojej tarczy szyjnej. Ta chroni moja głowę lepiej niż kask ochronny motocyklistę. Ponadto Stwórca tak ukształtował ten mocny materiał, że jest on przed moimi oczami, – ale też tylko tam – zupełnie przezroczysty. Przez te okna mogę obserwować świat.

Tak, a teraz wyłączcie znowu Wasza latareczkę. Resztę mogę Wam dalej opowiadać już w ciemności. Widzicie te liczne punkciki świetlne, tam w trawie? To są nasze samiczki. One nie potrafią latać. W okresie godowym wspinają się na najwyższe źdźbła traw. Jak tylko zbliży się samczyk, samiczka podnosi wysoko do góry tył tułowia, zaopatrzony w organ święcący. W ten sposób to zielonożółte światło staje się z daleka widoczne i umożliwia parzenie się.

Do moich krewnych – tych istnieje zresztą ponad 2000 gatunków – należy także żuk photinus pyralis[2]. W jego rodzinie samiczki i samce porozumiewają się przy pomocy błysków świetlnych. Taki błysk trwa tylko sześć setnych części sekundy. Warte zapamiętania jest jednak to, że samce emitują błysk w odstępie, co 5,7 sekundy, a samiczki odpowiadają w odpowiednim rytmie, ale 2,1 sekundy później. Jak mogą to światło tak szybko włączać i wyłączać, tego do dzisiaj nie wie nikt?

Latem moja samiczka składa jaja w wilgotnym miejscu, pod liśćmi. Z nich rozwijają się najpierw na wpół wyrośnięte larwy. Te zimują na tym samym miejscu, przepoczwarzają się, a następnej wiosny „wykłuwają się“ z nich robaczki świętojańskie.

Do naszych wrogów należą żaby. Jeżeli któraś z nich za dużo nas pożarła – niestety zdarza się to od czasu do czasu – wtedy nawet ona zaczyna w ciemności Świecic. To musi komicznie wyglądać...! Ma to związek z tym, że już nawet nasze jaja oddaja trochę światła, naturalnie larwy i poczwarki też.

Jak to jest możliwe, że możemy świecić? To Was zapewne interesuje? W 1887 roku Francuz Raphael Dubois znalazł w święcącym śluzie skałotocza daktylowatego dwie substancje, które są konieczne do wytwarzania prądu. Kiedy one wchodzą w reakcję, powstaje światło? Tak też nazwał ów Francuz jedną z nich lucyferyna, a tę druga lucyferaza. Chemiczna budowa tej drugiej substancji jest jeszcze zupełnie niewyjaśniona. Dziś wiadomo jedynie, że zawiera ona około 1000. jednostek aminokwasów, tzn., że jej struktura jest wysoce skomplikowana i niezwykle trudna do rozpoznania. Ja mogę tylko ze zdumieniem stwierdzić, ile trudu zadał sobie Stwórca dla nas, tak małych stworzeń! Badając lucyferynę, amerykańscy naukowcy stwierdzili ostatnio, że liczba utleniających się molekuł tej substancji odpowiada dokładnie liczbie emitowanych kwantów światła. Energia przetwarzana jest, zatem rzeczywiście w całości w światło. – Ach, widzę, że Was znudziłem, ale ta sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana, niż mogę to wyjaśnić.

Roleta, jako wyłącznik światła

 

Opowiem Wam jeszcze coś innego, o czym napewno nie wiecie. Słyszeliście już kiedyś o rybie-latarni (photoblepharon palpebratus steinitzi)? Nie? Ta ryba nie jest ze mną spokrewniona, niemniej również świeci. Nie wytwarza światła, lecz otrzymuje je od święcących bakterii, których światło powstaje droga reakcji chemicznej, podobnie jak u mnie. Światło pojedynczej bakterii jest tak nikłe, że nie jesteście w stanie go zauważyć. Dopiero kolonia, składająca się z wielu milionów bakterii, dostrzegana jest, jako pochodnia. Owe bakterie umiejscowiły się, w postaci owalnie uformowanego organu świetlnego, pod oczami ryby. Poprzez gęsto rozwinięta sieć bardzo drobnych naczyń krwionośnych bakterie te zaopatrywane są w energię i tlen. Ponadto Stwórca zainstalował tym „święcącym rybom“ pewnego rodzaju roletę, czarna powiekę, która mogą opuszczać i w ten sposób „wyłączać“ światło. Jeżeli ryba chce, może w taki sposób emitować sygnały świetlne. Pomysły Stwórcy są nieograniczone. On pozwala światłu powstawać w różnorodny sposób.

Rozbłyskujące drzewa

Również w Południowej Azji mam krewnych. Tam, nad rzeka, na pewnych drzewach, gromadzą się tysiące święcących chrząszczy, które następnie, w równym rytmie, zaczynają błyskać. Podróżujący po Birmie lub Tajlandii nie znajdują słów, by opisać to zdumiewające zjawisko. Nieraz każdy liść na wielu sąsiednich drzewach zajęty jest przez jednego chrząszcza. Możecie sobie wyobrazić jak to wtedy błyska. Do dzisiaj nauka nie ustaliła, dlaczego te owady tak wspólnie błyskają. Możliwe, że to Stwórca pozwala Wam się zdumiewać swoja fantazją?

Zasada odblasku

Wróćmy jednak jeszcze raz do mnie – a potem pozwólcie mi odlecieć. Muszę Wam opowiedzieć o tym cudownym święcącym organie, w który Stwórca wyposażył mnie i moich krewnych. W zasadzie zbudowany jest on z trzech warstw komórek. Pierwszą tworzą komórki, których plazma wypełniona jest bardzo drobnymi kryształami o ostrych krawędziach. Te kryształy wywołują efekt ściany odbijającej światło – podobnie do efektu światła odblaskowego przy rowerze środkowa warstwa zawiera właściwe komórki świecące. Te komorki wypełnione są zaokrąglonymi czastkami, tzw. mitochondriami, ktore są miniaturowymi elektrowniami odpowiedzialnymi za emisję energii. Są one niezwykle bogato unerwione i ponadto zaopatrzone w niezliczone kanaliki oddechowe. Trzecią, zewnętrzną warstwa jest skóra. W tym miejscu jest przezroczysta i dlatego mogę moim światłem świecic ludziom i zwierzętom.

Kolej w miniaturze

Przyznaję, że nie potrafię świecić, tak jak brazylijski chrzaszcz „kolejowy“ (Phrixothrix). U larwy tego chrząszcza, z przodu, świecą dwa światełka pomarańczowego koloru. Jeżeli tylko dostrzeże on niebezpieczeństwo, włącza wówczas po bokach, z lewej i z prawej strony, rząd jedenastu zielono świecących lampek i wtedy w ciemności wygląda jak mały, pociąg. Nie wyglądam jak pociąg. Mnie kobiety nie wpinają sobie we włosy, jak czynią to z moim południowo-amerykańskim krewniakiem, owym cucujo. Ten, bowiem świeci wieczorem jak brylant. Nie potrafię błyskać, a moje światło jest tylko jednobarwne. Mimo to wychwalam Stworcę, który rownież mnie uczynił małym, cudownym dziełem. Dołączcie i Wy do tego pochwalnego hymnu na cześc Boga! A teraz pozwólcie mi znowu polecieć – i świecić.

 

[1] łacińska nazwa: pyrophorus noctilucus – owad z rodziny sprężykowatych

[2] świetlik połnocno-amerykański

Z książki "Gdyby zwierzęta mogły mówić" - W. Gitt

Słowo Boże na dziś

"Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości,  aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany.

(2. List do Tymoteusza 3,16-17).

Zaproszenie

ZGROMADZENIA
Nd: 9:30 Wieczerza Pańska
11:00 Głoszenie Słowa Bożego
Wt: 18:30 Modlitwy i studium Słowa Bożego
Mikołów ul. Waryńskiego 42a